01.01.15
Komentarze: 0
Milo mi Was powitac w Nowy Rok. Zaczne od wczorajszego bilansu:
zjadlam ok 898 kcal
Spalilam 465 podczas cwiczen:
-15 min hantle
-15 min mel b
-10 min hula-hop
-60 min rowerek stacjonarny
Niby prawie 900 kalorii to duzo ale jak pomysle ile razy odmowilam jedzenia, z ilu slodyczy zrezygnowalam, to jestem z siebie dumna. Moja mama ma do srody urlop wiec bede musiala jesc sniadanie, obiad i kolacje i tych kalorii bedzie niestety bedzie za wiele. Na szczescie kilkoma latami diet nauczylam mame zdrowego i niskokalorycznego gotowania, choc ona i tak nadal jest lasuchem. Zauwazylam pewna zaleznosc: gdy przestrzegam diety ilosc jedzenia ktore podaje mi mama wydaje mi sie za duuuza, a gdy mam te gorsze dni kiedy chce dac upust swoim napadom, jest go dlam mnie zdecydowanie za malo. Wynika z tego, ze moja mama po prostu normalnie sie odzywia. Ja chyba juz do konca zycia sie tego nie naucze. Albo bede jadla jak ptaszek albo bede miala wilczy apetyt. Zazdroszcze ludziom bez ED (zaburzen odzywiania).
Wczorajszy dzien dal mi duzo sily i uswiadomil ze to je decyduje o tym co trafia do mojej buzi. Nie moge jednak stwierdzic jak dlugo potrwa moja sila. Nawiedzaja mnie mysli w ktorych znowu zatapiam cierpienie w znany mi sposob. Aby nie jesc znowu nakreslilam "kilka" kresek na moich udach. Od pewnych rzeczy nie da sie uciec...
Dodaj komentarz