gru 30 2014

30.12.14


Komentarze: 0

Mial byc taki dobry dzien ale nie do konca tako byl. Niby nie bylo ataku ale mam swiadomosc ze moglam zjesc mniej. Wszystko przez to ze poszlam do cioci i tam zostalom obdarowana obiadem i dwoma kawaleczkami ciasta. Potem jadlam malo ale przeciez moglam odmowic... Nie zrobilam tego bo chcialam jeszcze bardziej uprzyjemnic sobie tak przyjemny dzien a i tak wyszlo jak wyszlo. Sporo cwiczylam, nie jadlam bardzo duzo i wlasciwie nie wiem czy zaliczyc ten dzien do udaych czy nie. Nawet juz nie pisze bilansu zeby sie nie pograzac.

Dzis zastanawialam sie jakby to bylo bez tej manii chudoscii... Nie wiem kidy sie ona zaczela. Zupelnie jakby Bog juz mnie taka stwozyl ( do bycia chuda). Gdybym jej nie miala to tak jakbym przestala byc soba. Cos we mnie peklo. Zazwyczaj jak raz zgrzeszylam to dawalam sobie fory na pare dni. A teraz nie. Ladnie sraralam sie do konca dnia. I nie planuje na nastepny dzien obzarstwa. Chociaz moglabym wszystko zaczac od nowego roku. Nie chce juz nic odkladac. Mam jedno zycie i chce byc silna tu i teraz, czego zycze i Wam

Dobranoc Kruszynki

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz